Forum gildii Nightmare Warriors (Knight Fight serwer 1WP)
Administrator
Jak nie jestem fanem japońskiej animacji, tak trafiłem na coś, co mnie dosłownie zwaliło z krzesła.
Kanon.
Wrzuciłem pierwszy odcinek, parę minut obejrzałem... Nieee. Szkoła, chłopczyk, dziewczynka, spotkanie po latach... Wyłączyłem. Ale, że kumpel polecił, a nie podrzucił mi jeszcze nigdy byle czego, puściłem odcinek trzeci. Jeśli ktoś zna ElfenLied, warto żeby obejrzał ten odcinek, choćby pierwsze 10minut. Chwila uciechy- gwarantowana.
http://www.kanon.wbijam.pl/index.php?cmd=patrz&ktory=3
Offline
Uciechy? Wybacz, ale w anime siedzę bardziej lub mniej ok. 10 lat, i daję sobie prawo do uznania tego odcinka za ohydnie schematyczny. Słodka dziewczynka, piskliwe głosy, dwójka za którą dam głowę, że pod koniec się zejdą, tkliwość do cna, niczym w Chobitsie. Może w innych odcinkach jest coś, co pozwalałoby na przytaczanie tutaj rewelacyjnego Elfen Lied, ale na własną rękę szukać już nie zamierzam - się sparzyłam.
Offline
Administrator
W wypadku kanona również nie strawiłem większej dawki. Głosiki- tak, irytujące, bohaterowie lekko upośledzeni. Ale właśnie trzeci odcinek mnie urzekł. Nie wiem, czy parodia była świadoma, czy zamierzona. Grunt, że wyszła bosko.
Jakoś tak sobie skojarzyłem scenę, w której Nyu została przytaszczona do domu i kilka kolejnych.
Swoją drogą, skoro siedzisz w temacie, czy mogę Cię prosić o podanie kilku tytułów, któe uważasz za warte obejrzenia? Jak pisałem wcześniej, sam nie bardzo jestem zorientowany.
Jak dotąd najbardziej podobały mi się:
Z komediowych:
1. Ranma 1/2: ramotka, prostotka, a bawi.
2. Zero no Tsukaima.
3. Elfen Lied właśnie; od momentu, w którym na około kilometrze plaży poszukują się nawzajem: 2 diclonicusy, jednostka specjalna, zbiegły zabójca i dziewczynka z pieskiem, z których większość na zmianę mieszka kątem u głównego bohatera...
4. Midori no Hibi, za pomysł.
Na serio albo prawie na serio:
1. Innuyasha: coś wspaniałego. Jedyny tasiemiec, który obejrzałem w całości.
2. Saiunkoku Monogatari/ColourCloud Palace. Fabuła niezła i magii minimum.
3. Księżniczka Mononoke.
Offline
Skoro postrzegasz Elfen Lied za tytuł komediowy, nie dziwię się, skąd to złe skojarzenie z Kanonem. Elfied Lied ma szokować. Znajdź w sieci pierwszy odcinek - imho lepsze medium niż manga w tym przypadku, nastrój buduje muzyka, mamy dynamikę miast statycznych obrazków, jest krew, brutalna przemoc, się dzieje!
Z poważniejszych tytułów PIEJĘ Z ZACHWYTU w przypadku Death Note. Tytuł ostatnimi czasy znany w środowisku mangowym tak, jak każdy zna własną kieszeń - jeden z genialniejszych tytułów, co wyszedł przez ostatnie lata. Budzi bardzo duże emocje i prezentuje dobry kunszt "techniczny" (że tak rozbiorę chłodno na kawałki, i ocenię scenariusz, kreskę, psychologię postaci, stopniowanie napięcia, rozmieszczenie kadrów, etc).
Inuyasha ssie.
Księzniczka Mononoke - jak najbardziej tak! Generalnie polecam wszystkie filmy Hayao Miyazakiego (od dzieł jego syna trzymać się raczej z daleka - wiele nie stracicie), z wskazaniem na Spirited Away, co Oskara zgarnęło za najlepszy film animowany.. rok temu? Dwa? Silnie promowany Ruchomy Zamek Hauru też wart obejrzenia. Ten człowiek ma coś w sobie, i nie tworzy byle czego. Każda premiera Jego filmu w Japonii zahacza wręcz o miano święta narodowego.
Z komedii - przede wszystkim "Cześc, Michael!", no bo jakże by inaczej ; d
I swoją drogą - teraz biorę się za czytanie mangi "Gyo". Ten horror jest prze. Jak kto chce, to linkiem rzucę.
Offline
Administrator
Spirited away i Hauru- tak, rewelacja, nie wiedziałem, że autor ten sam, co w przypadku Mononoke.
Elfen Lied: klimacik owszem, mrrrocznawy, do momentu, w którym zaczynam myśleć nad fabułą. Zresztą po raz n-ty "ręka, noga, mózg na ścianie" też staje się zabawna. Ale to moje zdanie. Pewnie w zamierzeniu był na serio.
Cześc, Michael? Miłe. Do czasu kiedy wykastrowali Wielkiego Miau, czy Mrrru, już nie pamiętam. Stwierdziłem, że to zbyt okrutne się robi i przerwałem lekturkę.
Gyo? Nie wiem co to. Za link będę wdzięczny.
Death Note? Nie znałem. Obejrzę w nocy.
Offline
1. Miyazaki - aż się dziwię, żes nie poznał. Ma bardzo charakterystyczne dzieła, i choćby po kresce i specyficznej "psychodelii" idzie zauważyć podobieństwo.
2. Link do Gyo - http://www.onemanga.com/Gyo/1/ . Zawsze miałam na to chrapkę, i jak tylko przesłucham album Ayreonu czytam do późnych godzin nocnych.
3. A na Death Note masz wręcz nakaz zapoznania się, bo to staje się powoli klasyką, i to przegenialną - znać trzeba. Poza tym, to sama przyjemność, a i tytuł wyższych lotów (popularność takiego Naruto, z tym że nie oszukujmy się - porównuję teraz DN to tego mało poważnego i ambitnego, acz wciągającego tytułu).
Offline
Administrator
1. Cóż... Nie rozpoznam autora po kresce. Zresztą w wypadku malarstwa mam ten sam problem. Zajęcia z historii sztuki nie pomogły, własne starania też. Podpiszą- uwierzę.
2. Tytuły, które poleciłaś, obejrzę/ przeczytam. Pewnie jutro, mamy podobno jakieś dziwne święto, więc znajdzie się czas. Dziękuję.
Przegrałem zakład z kumplem i najpierw muszę obejrzeć Kanona. Zresztą, nawet zaczyna mi się podobać, gdy wyłączyłem dźwięk.
Dzięki Kanonowi zaczynam też pojmować, dlaczego japońską animację u nas się cenzuruje.
Przykład poniżej:
Nie wstawiłem wiekszej ilości klatek, żeby nie zapychać forum. W dalszej części sceny, spod wiaduktu wyjeżdża ciężarówka. Ujęcie jest tak ustawione, że nie ma pewności: przejedzie po kotku, czy nie. Ostatecznie kociak ląduje na dachu, zaczepia pazurkami i odjeżdża w dal...
Ostatnio edytowany przez [NW] Zenon (2008-05-22 18:00:02)
Offline
Administrator
Myślałem, że będę się mordował z paskudztwem, jednak nie. Pierwsze anime, w którym po "smutnej" scenie: dziewczynka - chora mamusia - mieli iść do ZOO jak wyzdrowieje - ale jej stan się pogarsza - łzy - lekarz kręci głową - więcej łez - mamusia zabiera jednak dziecko do ZOO, bo czuje że i tak stan jest krytyczy - zasłabła siedzą w parku - więcej łez - mamusia leży bezwładnie na łóżku - lekarz znów patrzy wzrokiem, w którym nie ma nadziei - noc - ranek - MAMUSIA ZDROWIEJE ! Dwie sceny później mała i dostaje w kość, ale nie ma to nic wspólnego z chorobą mamy.
Są i głupawki:
- Lubię chrupać też marcheweczki.
- Demony nie polują na mnie, tylko na CIEBIE.
Bajka co chwila zaskakuje, a schematy akurat wydają mi się być łamane dość regularnie, choć fakt- nie przepuściłem przez siebie tylu anime, co Ty.
P.S.
Nie zanosi się na to, by główny bohater miał się ku którejkolwiek z dziewcząt z początku ( w odcinku 15/24).
Offline
[NW] Zenon napisał:
P.S.
Nie zanosi się na to, by główny bohater miał się ku którejkolwiek z dziewcząt z początku ( w odcinku 15/24).
W takiej Love Chinie główny bohater też nie miał się konkretnie do jakiejś z dziewcząt, ale nieoryginalne shojo jest nieoryginalnym shojo, i nie piejmy z zachwytu nad zwykłym, lekkim tytułem ; )
Głupawki - pozbawione tła nie śmieszą. Same zdania wydają się mało zabawne.
[NW] Zenon napisał:
Myślałem, że będę się mordował z paskudztwem, jednak nie (...)
Historyja opisana tuż po tych słowach jest dla mnie tak przesłodka i nierealna, że współczuję właśnie mordowania się z paskudztwem.. ; )
P.S. Za określenie "bajka" mam zwyczaj oblewać smołą i tarzać w pierzu, ale w tym kontekście masz rację - to jest zwykła bajeczka, oglądana dla rozluźnienia.
A z zabawniejszych tytułów polecam "Ebichu" - ecchi o chomiku, poznane przeze mnie na jednym z konwentów. Oprócz genialnego humoru mamy tu jeszcze wszystko co lubią tygryski - czyt. goliznę i przemoc ; )
Offline
Administrator
Dlaczego określenie "bajka" Ci się nie podoba? "Bajeczka" faktycznie deprecjonuje utwór, ale bajka? Z pewnością w tym kontekście jest błędem językowym. Tyle, że "animacja" brzmi bezdusznie. Kreskówka nie lepiej. "Baśń" szlachetniej, ale do niewielu anime pasuje, może do Inuyashy, Hauru, czy Mononoke, z tych które znam. Za to "bajka" kojarzy mi się z czymś miłym.
A Kanon właśnie jest sympatyczny. Historia rysuje się groteskowo, sama oprawa drażni, ale często zdarza się coś z zupełnie innej beczki. Wzrusza akurat nie tam, gdzie ma wzruszać, ale jednak. To co zapowiada się jako makabreska szybko zostaje rozładowane... Podoba mi się.
Scena z kotkiem zrobiła na mnie większe wrażenie, niż odrywane nóżki w Elfen Liedzie.
Swoją drogą, znalazłem w sieci informację, że są dwa "Kanony". Pełen tytuł tego, który mi się spodobał to "Kanon 2006".
P.S.
Nie zanosi się na to, by główny bohater miał się ku którejkolwiek z dziewcząt z początku ( w odcinku 15/24).
było odpowiedzią na:
Słodka dziewczynka, piskliwe głosy, dwójka za którą dam głowę, że pod koniec się zejdą.
Offline
Nie było tu żadnego nieporozumienia.
Co do nazewnictwa, generalnie używam pojęcia anime, ew. serial animowany. "Bajka" w moim otoczeniu była nazywana naprzemiennie z "kreskówką", przez co pewnie moja reakcja jest taka, jaka jest.
Offline
Administrator
Rozumiem.
Offline
Administrator
Death Note, jestem przy odcinku szóstym. Dobre. Bardzo dobre nawet. Miałem do tego dostęp wcześniej, jak sobie zdałem sprawę, ale odstraszyło mnie słówko "shinigami" w opisie... a szkoda.
Offline
Death Note jest klasą samą w sobie, i nie ma specjalnie po co komentować. Tyle, co może podpytam o wrażenia z oglądania anime, bo ja raczej dobrałam się do komiksu.
Pamiętam tylko, że muzyka i animacja były na dobrym poziomie.
W tym momencie właśnie czytam Gyo - dobry horror, o którym już wspominałam.
Offline
Administrator
PRIVATE SNAFU http://www.youtube.com/swf/l.swf?video_ … G34JUBsUDB
http://www.youtube.com/swf/l.swf?video_ … EhZTTeUm7j
Propagandówka Disneya dla U.S.Army z czasów drugiej wojny światowej. Ciekawe.
Offline
Administrator
http://www.veoh.com/static/flash/player … &version=4
Nie znalazłem jeszcze bardziej durnego anime. Fajnie się ogląda, przynajmniej przez chwilę. Pipiru- piru-piru-pipirru-pi!
Ostatnio edytowany przez [NW] Zenon (2008-06-17 14:14:30)
Offline
Mozecie mnie uznac za osobe bez gustu czy cos, lecz wedlug mnie kto chce zasmakowac dobrego anime powinien siegnac do Bleach lub Fullmetal Alchemist. Ewentualnie Naruto lecz to jest szczerze mowiac bajka dla dzieci a nie dobre anime, lecz czasem jak ogladalem potrafilem sie z niej smiac. Szczerze polecam Bleach, dobre i ostre, Fullmetal Alchemist jest nie gorszy, bardzo go swego czasu lubilem.
Offline
Full Metal zgarnia ponoć różne nagrody, wygrywa w plebiscytach popularności - kupowałam swego czasu mangę z JPFu, z anime nie miałam styczności - ale krąży opinia, że to bardzo dobry tytuł.
Co do Bleacha - jak to ja, miałam styczność głównie z mangą (+ kilka wybiórczych odcinków anime). Na początku trochę bawi, odstraszając lekko schematami - potem kompletnie zniechęcając od dalszego poznawania. Tabun wrogów, jeden sprawiedliwy (Ichigo) który ma za zadanie pokonać ich w dłużących się walkach, odwlekany koniec wątku... nie spodobało mi sie - dużo hałasu o nic. Za to plus za przyjemny zespół Orange Range, który stworzył opening pt. "Asterix" - swego czasu zasłuchiwałam się w tym bandzie.
Natomiast przypomniałam sobie o bardzo dobrym tytule, co się tyczy japońskiej animacji - Chrno Crusade. Oglądałam w wieku 14 lat, byłam pod wrażeniem - i czas bynajmniej tego nie zmienił. Gorąco polecam.
Naruto był moją wielką miłością - i do dziś mam portret Kakashiego oprawiony w ramkę, powieszony na ścianie pokoju ; d To tylko troszkę bardziej popularny tasiemiec, ale jak wciąga!
Ostatnio edytowany przez Revv (2008-06-17 23:06:16)
Offline
Moze Kakashiego nie mam, lecz tez lubilem ale z czasem nie wiedziec czemu zapal mi przeszedl, lecz jesli bedzie lecialo w TV zdazy mi sie czasem jednak zostawic i obejrzec ale juz coraz mniej ogladam takich rzeczy ;p Bleacha nie powiem zebym kochal ale bardzo go lubie dla mnie jest calkiem ciekawy i fajny no ale jest to siekanka, nwalaja sie bez konca do ostatniej kropli krwi itp, etc a jak by nie patrzec wielu chlopakow to kreci zacytuje fragment pewnego filmu (kto bedzie wiedzial jaki to film niech napisze zlapie u mnie wieeelkiego plusa!!
) "Jestem facetem, to jest w moim DNA"
Offline
"a jak by nie patrzec wielu chlopakow to kreci"
Po to są shonen pełne bijatyk, przemocy i biuściastych panienek ; ] Między nami - prywatnie to mój ulubiony gatunek - gdzieś pomiędzy nieprzyzwoitymi yaoi ; d
Jak już obracamy się wśród takich tytułów - warto zapoznać się z Flame of Recca. Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek autor mangi tak bardzo rozwinął swoje umiejętności podczas tworzenia jakiegoś tytułu. Seria również tasiemcowa, bijatyki w formie turnieju, ale jest przyjemnie.
Offline
Administrator
Full Metal Alchemist - niezłe. Bleach mi się podobał z początku, ale odpadłem po akcji w Społeczności dusz. Lubię walki w anime, ale nie lubię anime, składającego się z samych walk. Bankai. Bankai. BAN- KAIII !!! Ichigo prze do przodu, a gdy nie daje rady ktoś zapewnia mu kiludniowy trening, po którym nie ma na niego mocnych... nie. Choć gdybym miał powiesić sobie obrazek jakiegokolwiek bohatera anime w pokoju, to pewnie byłaby to Rukia. (Tylko ten głos - ciarki przechodzą. Przepity, przepalony, wiecznie poirytowany).
Naruto niby nie lepsze (RASENGAN!!!), ale... lepsze. Oglądam jak akurat gdzieś jadę. Dattebayo.com - > download, a potem z laptopa w pociągu. Ok. 50odcinków Shippuundena zaległości - starczy mi jeszcze na długo. Sympatyczne, wciągające. Jak 99% oglądających pewwnie, czekam aż pojawi się Hinata i zawsze się irytuję, gdy autorzy mnie podpuszczają. No i Naruto lubię. Ichigo - nie.
Chrno Crusade - TAK. Raz się zdażyło coś ciekawego i krótkiego, z domkniętą fabułą.
Nikt nie kliknął w link? Polecam, głupsze nawet od Dragon-Halfa (Choć mniej zabawne).
Offline
"Chrno Crusade - TAK. Raz się zdażyło coś ciekawego i krótkiego, z domkniętą fabułą. "
Raz? W Japonii to jest norma ; ) (najczęściej spotykane są serie 12 i 24-odcinkowe). Tasiemce typu Naruto, czy choćby legendarne Sailor Moon należą do rzadkości. W tym kraju nawet telenowele mają po 12 odcinków.
Zenon, po Kanonie boję sie klikać na Twoje linki ^^' Btw chcecie coś krótkiego i naprawdę zabawnego? Dwie serie - Ebichu i Green Green. Oba tytuły nalezą do gatunku ecchi, czyli komedii erotycznych. Pierwsze opowiada o... chomiczce ; ) jej pani, i pewnym panu. Drugie przedstawia typową, żeńską szkołę dla nastolatek - do której przyjeżdża "na próbę" grupa młodzieńców, aby sprawdzić ideę szkoły koedukacyjnej. Dodatkowy atut GG to fakt, że w plik mamy już wbudowane polskie napisy ; ) i to przełożone naprawdę sympatycznie.
...przy czym Ebichu jest i tak lepszy - ale uwaga, grozi psychodelią i głupawką.
Offline
Administrator
Green Green -TAK. Widziałem, doceniłem, ale to dziwne, że polecasz mi coś, po czym dzieciom nie śnią się koszmary...
Enichu - kiedyś zobaczę, jak skończę Death Note-a.
Na mój link kliknij, co Ci szkodzi. Setozz wymiękł, jak napisał, przed końcem odcinka. Kto wytrzyma dłużej?
Offline
"Enichu - kiedyś zobaczę"
No właśnie, nie wiem. Chyba, że nie jestem w temacie, ale o "eNichu" nigdy nie słyszałam ; d
Niech Ci będzie - kliknę na link, jak tylko zapoznam się dla przestrogi z jednym, marniastym zespołem metalcore'owym.
Offline
Administrator
Nie mogę edytować postów, nie wiem dlaczego. Dlatego uzupełnię w nowym.
Chodziło mi o coś "ciekawego, krótkiego, po czym nie miałbym poczucia niedosytu". Historia została opowiedziana, wszystko, czego byłem ciekaw się wyjaśniło, a główni bohaterowie chociaż przez minutkę byli szczęśliwi.
Offline
Wypraszam sobie, wymieklem praktycznie zaraz na poczatku stwierdzilem, ze czegos az tak kretynskiego ogladac nie bede. Pozniej cos mnie tknelo, wlaczylem znowu... ogladam...ogladam. Co chwila zaskakiwany nowym dziwactwem lecz kiedy doszedlem do momentu gdzie dowiedzialem sie, ze anioly po zdjeciu aureolki dostaja wybuchowej sraczki - tak, to juz bylo zbyt wiele ;d juz nigdy wiecej tego nie wlacze
Offline